czwartek, 27 stycznia 2011

Spalone sprzęgło i Afrykańskie negocjacje . . .

07:00 Obśmialiśmy się jak norki. Widok Mariusza kłócącego się z "Tambylcami" przyprawiał nas o łzy ;-) 
Kilka razy negocjacje były zrywane, po to tylko, żeby móc powrócić do kolejnych kłótni. Na koniec Mariusz dostał prezent od jednego z nich za dobre prowadzenie negocjacji! 


08:45 - Sprzęgło w Nissanie L200. Coraz więcej aut odmawia posłuszeństwa. Wyjątkowo trudny podjazd uszkodził sprzęgło w jednym z węgierskich aut. W tej sytuacji można zrobić tylko jedno. Pomogliśmy odholować uszkodzony pojazd. Dwa auta ciągnęły jedno... 




09:00 - Nasz samochód wrócił po resztę załogi na miejsce, z którego odholowaliśmy Węgrów i wyruszyliśmy w dalszą drogę... Obrazki jakie mieliśmy możliwość obserwować nadawałyby się na niejedną okładkę National Geographic....






12:20 - ciężarówka z ładunkiem 



13:00 - Senegal. Inne obyczaje, odmienna kultura. Senegal. Trudno jest pojąć bałagan, proszące o pieniądze lub o prezenty dzieci nie zachwycając się ich zaradnością i pięknem kraju. Zdjęcia Przemka i Mariusza. 














14:00 - "Zwierzęta domowe"  No maskotki wręcz ;-)  Te jaszczurkowate stworzenia potrafią nawet współdzielić pokoje hotelowe z gośćmi, chowając się za obraz na ścianie czy pod łóżkiem. Po rozmowie z lokalną ludnością okazało się, że oni tam bardzo lubią te zwierzaki bo skutecznie polują na wszelkiego rodzaju muchy, moskity i inne małe owady często roznoszące różne choroby.



14:20 - Wypadki. Przepisy ruchu drogowego (o ile są) notorycznie naginane pociągają za 
sobą skutki. Lżejsze to poobijane pojazdy. Gorsze skutki widać na zdjęciach.. Żadnej karetki, straży, służby drogowej.... Te pojazdy zdają się być zupełnie porzucone na pastwę losu.

P.S. Na zdjęciu rozbity samochód z jajkami - widziałem podobny wypadek w Elblągu ;P 





18:00 - Uszkodzony alternator w aucie drużyny Larix z Warszawy. Tuż obok "zasłabł" Nissan Patrol ;) 
Okazało się, że prace potrwają do późna w nocy jednak nie chcemy zostawiać Polaków samych w tym miejscu. Może trzeba będzie ich holować...




17:50 - warsztat "pod chmurką"  Wyciągnięcie silnika za pomocą drzewa, linki i dwóch rosłych i "czarnych jak sumienie faszysty" Senegalczyków ;-)




19:00 - Oczekując na naprawę nissana poznaliśmy trochę miejscową ludność. Przyjaźnie nastawieni, śmieją się z nami, rozmawiają.... W chwilę po nas pojawiły się kramiki z warzywami i owocami, rozstawione niemal pod samym naszym nosem. Czy byśmy tego chcieli czy też nie ciekawość oraz zwyczajnie apetyt sprawiły, że kupowaliśmy jeśli nie jakieś platany to inne nie mniej smaczne owoce.